W ostatnich dniach mieliśmy okazję przetestować LEVC-a VN5, czyli kultową Londyńską taksówkę w wersji dostawczej. Z racji, iż nikt z nas nie porusza się na co dzień furgonetką to szczerze mówiąc nie za bardzo się na nich znaliśmy przez co początkowy plan zakładał przekazanie LEVC-a zaprzyjaźnionemu przedsiębiorcy, który za kierownicą dostawczaków spędził ostatnie 20 lat, co umożliwiłoby nam bazowanie na opinii rzeczywistego użytkownika podczas pisania recenzji auta. W ciągu ostatnich dni stanęliśmy jednak niespodziewanie przed zadaniem umeblowania kilku mieszkań dla uchodźców z Ukrainy, co uniemożliwiło nam realizację testu w pierwotnym założeniu. Byliśmy zmuszeni osobiście zasiąść za sterami LEVC-a, którym pokonaliśmy niemal 400 km, dzięki czemu nasze kompetencje w zakresie pojazdów dostawczych znacznie się poszerzyły.
Jak w ogóle trafił do nas LEVC VN5 skoro nie jest elektrykiem?
LEVC VN5 to auto elektryczne wyposażone w doładowujący baterie range extender w postaci silnika benzynowego. Czyli tak naprawdę jest to hybryda. Hybryda, która posiada większą baterię niż nie jedno w pełni elektryczne auto co wydało nam się godne uwagi. LEVC wyposażony jest w akumulator trakcyjny o pojemności 31 kWh brutto, który według producenta pozwoli na przejechanie w trybie bezemisyjnym do 98 km (w rzeczywistości da się więcej) czyli bez załączenia się generatora w postaci silnika spalinowego, którym jest 1,5 litrowa benzynowa jednostka. Łączna moc układu wynosi 150 KM i generuje 250 Nm.
Gabaryty
Na samym początku należy zaznaczyć, że LEVC jest większy niż wam się wydaje. Kształt nadwozia kieruje nasze skojarzenia i porównania w kierunku aut pokroju VW Caddy czy też Citroena Berlingo. W rzeczywistości VN5 gabarytowo równa się z Mercedesem Vito czy też Oplem Vivaro. 5233 mm długości 1945 mm szerokości (bez lusterek) oraz 1990 mm wysokości czyni z LEVC-a ponad 2 tonowego „kolosa”. W środku oferuje on do 5,5 m3 pojemności ładunkowej oraz do 830 kg ładowności brutto co przy tych wymiarach zewnętrznych jest wynikiem jedynie poprawnym.
PLUSY
- Średnica zawracania wynosząca 10,1 m, sprawia wrażenie jakby auto zawracało w miejscu. Przy łącznej długości wynoszącej 5233 mm jest to naprawdę imponująca wartość, która ułatwi nam wydostanie się z niejednego zaułka.
- Dynamika – mimo katalogowych 13,2 sekund do setki co nie jest powalającym wynikiem, to w rzeczywistości LEVC idzie jak zły, zachowując przy tym wysoką kulturę. Po wdepnięciu gazu do deski auto rusza bardzo łagodnie jednak po chwili „wrzuca wyższy bieg” i do 80 km/h odstawia zdecydowaną większość rywali w sprincie spod świateł.
- Wyposażenie – Jak na swoją klasę LEVC już w podstawowej wersji oferuje bardzo przyzwoite wyposażenie. Na pokładzie znajdują się przednie i boczne poduszki powietrzne. System hamowania (AEB), tempomat, dwustrefową klimatyzację oraz 9” ekran zapożyczony z Volvo, który obsługuje dość prosty, lecz bardzo przejrzysty i wygodny system multimedialny.
- Eye catcher – już dawno nie czułem na sobie tylu spojrzeń, ile za kierownicą LEVC-a. Wzbudza on bardzo duże zainteresowanie zarówno wśród przechodniów, jak i innych kierowców. Wiele osób zaczepiało mnie pytając „co to za brzydadztwo?” i czy jest elektryczne. Stylistyka jest na pewno dyskusyjna i nie każdemu może się podobać. Osobiście uważam, że jest bardzo ciekawa, dzięki czemu auto wyróżnia się na drodze bardziej niż niejedno dwukrotnie droższe auta.
- Rekuperacja – Do wyboru mamy dwie siły rekuperacji, z czego 95% czasu poruszałem się z najsilniejszym ustawieniem, które wciąż jest stosunkowo łagodne i nie powoduje nieprzyjemnego szarpnięcia przy całkowitym odpuszczeniu nogi z pedału gazu. Szkoda jedynie, że auto nie zapamiętuje wyboru i każdą nową podróż trzeba było rozpoczynać od dwukrotnego trącenia drążka zmiany biegów w celu aktywacji rekuperacji.
- Ładowanie – tutaj spora ciekawostka. LEVC wyposażony może być w aż 3 wtyczki ładowania: AC (typ 2) zapewniające do 22 kW oraz złącze CHAdeMO i CCS obsługujące do 50 kW.
Minusy
- Silnik spalinowy, który wkracza do akcji po wyczerpaniu energii zgromadzonej w akumulatorach i po przejechaniu niemal 100 km we względnej ciszy wprowadza do kabiny nieprzyjemnie dużą ilość hałasu niczym poranny budzik wyrywający nas ze snu. Benzynowa jednostka o pojemności 1,5 l i mocy 91 KM stanowi generator prądu, który zasila baterię. Deklarowane przez producenta spalanie tej jednostki wynosi 9,2 l / 100 km co jest dość wysokim wynikiem jak na tak mały silnik.
- Odgłosy – oprócz mało przyjemnego dźwięku silnika spalinowego na nerwy może nam działać również pompa generująca ciśnienie w układzie hamulcowym, która załącza się co kilka minut i wydaje dźwięk jakby sąsiedzi piętro wyżej wiercili dziurę w ścianie.
- Cena, czyli chyba największy minus tego auta. Cennik rozpoczyna się od kwoty 294 827 zł (brutto). Dużo? Bardzo dużo.
Jedynym konkurentem LEVC-a oferującym rozwiązanie wykorzystujące range extendera jest Ford Transit Custom Van. Jednak amerykański konkurent za kwotę 218 854 zł (obecnie cenniki są aktualizowane) oferuje baterię o pojemności jedynie 12,2 kWh netto umożliwiającą przejechanie do 56 km wyłącznie na prądzie. Generatorem prądu jest natomiast dobrze znany litrowy silnik EcoBoost.
Patrząc również nieco szerzej na w pełni elektryczną konkurencję to przykładowo: Opel Vivaro-e w wersji Extra Long za kwotę 157 500 zł oferuje 5,3 m3 pojemności przestrzeni ładunkowej oraz 238 km zasięgu. Dopłacając 21 500 zł możemy zwiększyć baterię z 50 kWh do 75 kWh co umożliwi przejechanie nawet do 339 km. Otrzymamy również przy tym cały szereg korzyści przysługujący pojazdom w pełni elektrycznym tj. możliwość korzystania z bus pasów czy też darmowe parkingi w centrach miast.
Jaki jest zatem werdykt?
Łatwość prowadzenia i przyzwoite wyposażenie sprawiają, że LEVC brzmi jak wymarzone miejscem pracy dla niejednego kuriera. Jednak jest to chyba zbyt mało by usprawiedliwić tak wysoką cenę. Największą wartością dodaną oferowaną przez VN5 jest jego unikalny design, który zwraca na siebie uwagę. Jest to pojazd, który oprócz wartości użytkowych oferuje bardzo duże możliwość marketingowe. LEVC stoi przed trudnym zadaniem od strony biznesowej. VN5 jest świetnym produktem jednak czy odpowiednio wycenionym? To już pozostawimy do indywidualnej oceny.